Fiat 500e - elektryczny maluch (nie) tylko do miasta
Na prąd to może być maszynka do mięsa...
Fiat 500e to fajne auto do miasta, ale nad morze nim nie pojedziesz. Z taką opinią możesz spotkać się na wielu forach oraz grupach na FB (i nie tylko). I choć producenci deklarują, że w nowoczesnych elektrykach (a do tego miana wszak aspiruje ten pojazd) można pokonywać coraz większe zasięgi idące już w setkach kilometrów na jednym ładowaniu, to wiele osób wciąż uważa, że nie jest możliwe by dotrzeć elektrykiem z Krakowa nad morze w czasie krótszym niż kilka dni.
Pewnie niejeden z nas słyszał, jak to szwagier znajomego ma kolegę, który jeździ od kilku lat takim i podobno robi zasięgi 80-100 km. A później musi ładować 14h żeby osiągnąć 100%. I zasadniczo jak w każdej historii, po części jest to prawda. Modele sprzed 8-10 lat faktycznie mają zasięgi poniżej 100 km. Starsze generacje baterii, duży przebieg oraz wiek robią swoje. A ładowanie? No cóż, ze zwykłego gniazdka nie naładujesz się w 20 minut.
No to jak jest na serio? Da się dojechać w jeden dzień czy nie? Zadałem sobie to pytanie nie raz i w końcu zapadła decyzja: jedziemy sprawdzić!
Pewnej soboty, punkt 8 rano, wyruszyliśmy więc w pełną niebezpieczeństw i nieoczekiwanych wydarzeń przygodę, aby ostatecznie rozwiać wątpliwość: "dojedziemy nas kołach czy na lawecie?" Nasz challenge polegał na tym, żeby przejechać ZA DARMO z Chrzanowa na Hel. Korzystać musieliśmy więc wyłącznie z darmowych ładowarek dostępnych na trasie.
Jak nam poszło? Ile dni trwała podróż? Całą przygodę udokumentowaliśmy w czterech poniższych aktach opublikowanych na YouTube, wystarczy kliknąć. Przygotujcie więc popcorn i siadajcie do oglądania!
Czekamy na łapkę w górę i suba z dzwoneczkiem!
Autor: Choco Coated Bastard